Archiwum 06 marca 2006


mar 06 2006 .:Nic nie jest proste:.
Komentarze: 2

Nic nie jest proste, nic nie jest normalne,
Wszystko zmierza bezgranicznie do końca...
Końca...czego? Radości, szczęścia, uśmiechu...
Patrzę i widzę jak jak ciemne niebo...
Zasłania nasz świat...
Patrzę i wiem, że już niedługo będę wolna...
Jak
ptak.

 

Kryzys, załamanie neuro-psychiczne, depresja na wszelaki sposób można nazwać to co mi dolega. Mam poprostu dosyć tej monotonii, tego życia. Z niektórymi rzeczami nie dawałam sobie rady, wtedy jeszcze jakoś to znosiłam, a jak widze że już na nic nie mam pomysłu, planu, żeby wszystko poukładać, to nic tylko przed oczami mam łzy...czy to bezsilność, ustąpienie temu okropnemu życiu. Za dużo na mnie spadło, szkoła, dom inne sytuacje. Jedno ciągnie drugie. Ostatecznie szkoła mnie dobiła. Z czystym sercem żałuje że poszłam do tego LO, mogłam iść z przyjaciółką, blisko i wogóle, ale moje aspiracje nie pozwoliły mi na "taką"szkołę. Wygórowane ambicje, pustka w myśleniu i chęć bycia poprostu laprzą, a tu zonk wcale dobrze nie jest w tej szkole. Psychologia miała być a raptem zakończyło się na pogadankach z pedagogiem, tak jak bym nie mogła sobie z matką pogadać. Wcale nie jestem zadowolona, z niczego, ze szkoły, z klasy, z tych obskórnych ścian, kibli, nauczycieli, którzy myślą że ich przedmiot jest najważniejszy...jedna wielka katastrofa. Ale ponoc człowiek uczy się a błędach, a ja sie nauczyłam i napewno mojego dziecka nie pośle do takiej szkoły, bynajmniej nie do tej. 
       Matura blisko, a ja dalej tkwię w tych wszystkich poprawach semestru ostatniego, czy to ma jakis sens, czy ktos za 10 lat zapyta sie mnie jakie mialam oceny? czy to takie istotne? Wazne jest to ze dopy mi wystarczą w zupełności, matura pójdzie mi dobrze, a potem bez znaczenia czy dostane sie na dzienne czy zaoczne studia...Wtedy...wtedy już odsapne, wyjade na wakacje i bede sie byczyc...wtedy poczuje jak to fajnie być wolną....

 

imperfect_world : :