paź 09 2005

.:Jak żyć...żyć żeby nie bolało:.


Komentarze: 4

Kto mi powie jak żyć...
Żyć ze świadomością że ma się zróżnicowane uczucia...
Dlaczego nie są one tak proste, jak powinny...
Nierozumiem tego, myślałam kiedyś że znam siebie na tyle że sama sobie będe umiała sobie zaufać. Nie umiem jednak. Od pewnego czasu nie ufam sama sobie, nie potrafi od kąd skrzywdziłam najbliższą mi osobę...i wiem że trudno będzie nam razem wrócić do tych momentów, które uważaliśmy za szczęśliwe...bo tylko jedno przytulenie, jedna chwila która zbliżyła mnie i innego faceta sprawiła że filar po filarze naszego związku legły w gruzach...ostał się jeden ten najmocniejszy który jeszcze twardo stoi na ziemi, niezachwiany podtrzymuje szczątki naszej budowli...naszej miłości...w teraz...teraz zostało nam tylko podwinąć rękawy i budować dalej...
Jeśli moge wam coś poradzic to nie przeginajcie z alkoholem na imprezach, a jeśli jeszcze jesteście w jakimś związku to uważajcie żeby nie zrobić głupst bo potem to tylko żałuje sie postępowania...hmm jednym słowem uważajcie na nieprzyjemną panią która zwie się ZDRADA...naprawde paskuda z niej...


imperfect_world : :
psycholozka
10 października 2005, 00:47
przechodzilam przez to...maly koszmar, ale udalo sie po prawie roku... trzeba malutkimi kroczkami dochodzic do tego co bylo i probowac zasypac bol.(oczywiscie po szczerej i konstruktywnej rozmowie)
powodzenia zycze ps.uzbroj sie w cierpliwosc...przyda sie.
09 października 2005, 22:32
Jestem pewien, że alkohol to jeden z najgorszych życiowych doradców...
09 października 2005, 21:28
nie ma odpowiedzi...i to jest właśnie całe życie...pytania a odpowiedzi nie ma...racja...doświadczanie życia...
09 października 2005, 21:17
Poączetk jest jak u mnie. A Szymborska mówiła: Jak żyć spytał mnie ktoś, kogo chciałam spytać o to samo. Nie ma odpowiedzi właściwej tylko doświadczanie życia.

Dodaj komentarz